Jak ratować suche włosy?

0
344

W tym roku pojechałam na wczasy do upalnej Grecji. Wybrałam Kokkino Nero, czyli Czerwoną Wodę- małą wioskę rybacka z kamienistą plażą i leczniczym źródłem.
Pod greckim słońcem spędziłam dwa wspaniałe tygodnie. Okazało się, że kąpiele w czerwonej wodzie to nie wszystko. proces leczenia należało zaczynać od wizyty przy źródle i wysmarować się czerwoną ziemią, czy glinką. Czułam się wspaniale,byłam pełna energii. Skóra odzyskała miękkość i stała się bardzo delikatna. Jedynym minusem było to, że stroje kąpielowe zabarwione czerwoną glinką nie nadawały się więcej do użycia. Przebolałam jednak to, bo wczasy sprawiły, że odżyłam fizycznie i psychicznie.
Po powrocie z wakacji wróciłam do pracy i zwykłych codziennych obowiązków. Z niepokojem zauważyłam, że coś dziwnego dzieje się z moimi pięknymi do tej pory włosami. Mimo stosowania tych co zwykle odżywek i masek, włosy plątały się, a po wyschnięciu puszyły i były bardzo suche. Zaczęły się kruszyć końcówki włosów.
Koleżanka pocieszyła mnie, że to nadmiar słońca i słonej wody w Grecji. Ona zawsze ma przesuszone włosy po powrocie z wakacji.
Postanowiłam być cierpliwa, ale stan mojego owłosienia się nie poprawiał. Postanowiłam zacząć działać. Usiadłam przed komputerem i drukowałam wszelkie sposoby na odżywienie przesuszonych włosów domowymi sposobami. Stosowałam oleje, zioła, napary. Nie zauważyłam niestety długofalowych efektów.
Kolejnym krokiem była wizyta w aptece. Miła aptekarka zaproponowała mi dziesiątki mikstur i odżywek oraz masek. Zostawiłam tam pół pensji.
Nie wiadomo, czy z powodu źle dobranych preparatów, czy nadmiaru stosowanych środków, włosy zaczęły dodatkowo wypadać. To mnie kompletnie załamało. Zadzwoniłam do najlepszej przyjaciółki i wszystko jej opowiedziałam. Przyjechała i od progu zobaczyła moje mieszkanie zmienione w magazyn preparatów do włosów. Od razu zabrała się za sprzątanie. Uporządkowała i pochowała lub powyrzucała niektóre środki. Wieczorem siadłyśmy przy lampce wina. Spokojnym głosem podsumowała, że popadłam w małą paranoję w związku z włosami. Stan się pogarsza, ale nie włosów, tylko psychiki. Proponuje mi wizytę u trychologa (lekarza skóry głowy i włosów), choć uważa, że moje problemy tkwią w głowie, a nie na głowie.
Wizyta u trychologa potwierdziła przypuszczenia przyjaciółki. Nie cierpiałam na żadna chorobę skóry. Po prostu moje włosy miały tendencję do przesuszania się w okresie letnim. Świetnym rozwiązaniem mojego problemów będzie dobra maska do włosów suchych.
Udałam się do dobrej drogerii i za kilka złotych kupiłam idealną maskę. Była to maska keratynowa z proteinami mleka. Podeszłam do zakupu sceptycznie, bo zwykle przekładamy cenę na jakość. Tutaj bardzo się pomyliłam. Maska zadziałała cudownie! Nie dość, że jest bardzo wydajna, to poprawia kondycję włosów w sposób magiczny. Moje włosy są miękkie, lśniące, nie łamią się. Keratyna i proteiny mleka odbudowały strukturę włosa, zlikwidowały ubytki.
Zaprosiłam przyjaciółkę na elegancką kolację w ramach podziękowania. Ona za to poprosiła mnie o nazwę maski do włosów, bo stan moich własnych, nawet na niej zrobił piorunujące wrażenie!

alterstyl.pl

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here